Mój punkt widzenia na FWP

Na początku przepraszam, że tak późno, jednak długo zastanawiałem się co napisać i czy w ogóle to zrobić. Po co relacjonować coś co było już opisane, zwłaszcza gdy nie zrobiło na mnie zbyt wielkiego wrażenia? No właśnie bez potrzeby, dlatego zbytnio rozwodził się nie będę. Mówią, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, oświadczam więc, że z pierwszego rzędu wcale nie wyglądało to lepiej niż z ostatniego. Co prawda nie miałem przyjemności oglądania pokazów z ostatnich rzędów, jednak nie podniecały mnie zbytnio rzędy pierwsze. Jeśli pokaz jest do dupy to im bliżej tym gorzej, bo widzi się jeszcze więcej i dokładniej. A gdy basy drapią w dupę ciężko skupić się na często infantylnych detalach. Pokazy opisywałem już w relacjach z każdego dnia, więc nie będę się powtarzał. Tym razem skupię się bardziej na organizacji. Nie chcę mieszać z błotem organizatorów ani Rady Programowej, powiem więc delikatnie, że było trochę do dupy. Przydałoby się lepiej to wszystko zorganizować, żeby może kolejna XIII edycja ruszyła z kopyta i zrobiła wrażenie na publice. Abstrahując od liczby gwiazd przybywających na pokazy wolontariusze i tak nie wiedzieli kto ma siedzieć w pierwszym rzędzie, a kto nie.Nieśmiertelny głos towarzyszący nieprzerwanie podczas każdej edycji zaliczył niestety również wiele wpadek. Mylące się sale pokazowe, brak informacji o aktualnej kolekcji, wychodziło na to, że niektórzy mieli pokaz dwa razy, a niektórzy w ogóle. Kolejna gafa to oczywiście gala otwarcia. Miła Pani, która tłumaczyła, a raczej próbowała tłumaczyć na język angielski nie robiła tego niestety zbyt dobrze, a jej towarzysz miał problem z marką ODIO Pieczarkowski. Polecam na przyszłość nie witać gości których nie ma, bo po co? Ostatni i największy błąd to prezentacja blogerek, Jezus Maria. Stylizacje na rzekomy sezon AW przedstawiały bardziej wiejskie wesele w klimacie zgierskiej remizy. Honorata Skarbek nazwana przez Pudelka różową cyganką również zrobiła furorę, a konfetti kończące ten cudowny idiotyzm idealnie komponowało się z jej maxi futerkiem. Wystarczy! Bo za chwilę miłośnicy blogerek mnie zabiją, a z resztą, mam to gdzieś. Jednakże podsumowując cały ten wywód, co należałoby zmienić?
Nie powiem, że wszystko, bo jednak suma sumarum tydzień mody nie był najgorszy, ale organizację wypadałoby ulepszyć. I błagam Was, nie zmieniajcie miejsca na jeszcze mniejsza, bo to, że ekskluzywne nie znaczy, że lepsze. Tęsknie za loftowym fashion weekiem, to było coś. 

A co do pokazów i prezentacji kolekcji, trzeba wybrać HOT! i NOT!. A co tym razem było hot? I tu mam problem, bo dwie kolekcje zasługują na nagrodę. Obie świetnie, kunsztowne, wizja projektanta przelana idealnie na kreację, bogate formy, lakierowane tkaniny, czyli to co kocham, a przede wszystkim wolność w tworzeniu, zero ograniczeń, czyli - Jarosław Ewert i Jacob Birge Vision.

Jarosław Ewert/ Mike Pasarella

 
Jacob Birge Vision/ Mike Pasarella

A NOT!? No tu chyba wątpliwości nie ma nic, oczywiście blogerki by Carlo Rossi.



Nie wiem jak Wy, ale ja odkryłem wiele młodych talentów, czy to stylistów, czy też projektantów. Ale o tym sami zdecydujcie, kto zasługuje na miano nowego talentu polskiej mody!

Komentarze

Popularne posty